Widzę sporo narzekań na to, że scenariusz jest dziurawy i zawiera on wiele błędów. Ja zaraz po seansie nie widzę praktycznie żadnych błędów i wszystko wydaje mi się całkiem ładnie dopięte na ostatni guzik w przeciwieństwie na przykład do Incepcji. Dzięki temu, że wszystkie akcje dzieją się w jednej linii czasowej umyka on praktycznie wszystkim typowym paradoksom podróży w czasie, a także jest to odpowiedzią na pytanie gdzieś z połowy filmu "to, że tu jesteśmy oznacza, że wszystko się udało?" i odpowiedź to tak.
Także nie wydaje mi się, żeby ten film szczególnie "grzał umysł". Może to dlatego bo jestem fizykiem, ale sam koncept wydaje się całkiem sensownie i możliwie prosto zrealizowany i po pierwszych 20-30 minutach praktycznie wszystko wydawało się jasne. Oczywiście fizyka jest tutaj podana w taki sposób aby przebieg filmu był w ogóle możliwy ze wszystkimi uproszczeniami i uogólnieniami, ale sam film nie narusza za bardzo zasad, które zostały w nim przedstawione.
Także zakładam ten temat by zapytać o różne dziury, nieporozumienia i błędy jakie sam nie zdołałem się dopatrzyć.Może razem damy radę je rozwiązać lub ewentualnie uznać, że rzeczywiście są niedopatrzeniami scenariusza.
Każda kopia jest usuwana w momencie przejścia przez maszynę. Na samym końcu pozostaje jedna kopia, ta najstarsza (tzn. mająca najwięcej doświadczeń)
Wydaje mi się że podczas odwrócenia trzeba mieć maskę z tlenem cały czas. Nie da się oddychać odwróconym powietrzem.
Nie jestem fizykiem więc nie wytłumaczę. Ale w czasie inversji wszyscy mają maski lub są w szczelnych kontenerach z własnym powietrzem.
dla mnie całkiem logiczne było, że jest to po to by płuca przyzwyczaiły się do odwróconego biegu powietrza, ale mimo wszystko powinno się dać oddychać.. Nie pamiętam całego filmu dokładnie i może rzeczywiście trzeba nosić maskę cały czas
Może bardziej chodzi o zmienione właściwości powietrza o odwróconej entropii. Może nie da się z niego normalnie wchłaniać tlenu. Odwrócony ogień np. zamiast oddawać ciepło, to je pobiera z otoczenia.
Kiedy cofałeś się i czas płynął do tyłu, musiałeś mieć maskę, chyba że byłeś w pomieszczeniach specialnie przygotowanych do tego. Kiedy wszedłeś w normalny czas płynący do przodu, mogłeś chodzić bez maski bo tlen był taki sam jak w twoim oryginalnym świecie.
Nie ma to dla mnie sensu ponieważ zauważ ze sator gdy przenosil sie do przeszlosci zawsze mial maske. A to on przenosil sie najczesciej wiec jego pluca bylyby przyzwyczajone najbardziej.
Sator był na autostradzie, podczas przerzucenia kostki między samochodami, zobaczył że w cofniętym srebrnym samochodzie siedzi główny bohater z przyszłości... Dlatego zaraz po akcji kiedy sator nie znalazł tego czego chciał to cofną się ponownie, przed pościg. i jako drugi on w normalnym świecie (nie musiał mieć maski). Podszedł po wypadku do Washinghtona i zabrał mu to co gdzieś ukrył poprzednim razem :)
Tylko, że jeśli ja dobrze zrozumiałem, to w aucie, które się rozbiło nie było już tej kostki.
W ogóle nie potrafię zrozumieć, w którym miejscu Sator przejął tę część, bo wyraźnie było widać, że została ona wrzucona do 3 auta dopiero po jego kraksie.
Bedę szedł jeszcze drugi raz na film... Ale nadal w głowie mam trzy niejasności...
1. Czy czasami kiedy główny bohater rozmawia z kobietą która daje mu zadanie zabrania broni masowego rażenie, to nie informuje ona właśnie jego o jakimś ogromnnym wybuchu na pustynie "Czytaj zakończenie filmu i finałowa walka".
Czyli coś co się wydarzyło, a główny bohater nie spodziewa się że w innej lini czasu to właśnie on tam będzie.
2. Czy jeżeli w Pierwszej lini czasu Laska skoczyła z jachtu, a jej sobowtór oryginalny do danej lini czasowej ją widział / To dlaczego główny zły dalej żyje jeżeli laska wraca na pokład z synem. Czyżby za pierwszym razem ich misja nie powiodła się?
Chodzi o to że na zakonczenie filmu, jeżeli głowna bohaterka wróci na pokład to nie zastanie męże bo on już nie żyje.
3. I jeszcze mam jedną sprawę odnośnie pierwszej styczności z odwróconym na lotnisku.
Czy czasami 2 głównych bohaterów nie wyszło z tych komór (llewej i prawej) w tym samym czasie...
czytaj po obejrzeniu dziur w szybie oraz podejściu do maszyny... w tym samym momencie wyskoczyło 2 patagonistów? (w komorze lewej i prawej)
Co jednocześnie stworzyło sytuację że w jednej lini czasowej znalazły się 3 takie same osoby.
Gdyż w lewej komorze odbyła się walka, a w prawej rozpoczeła się pogoń.
I Później ta sama scena, jest odwracana, ale tam to główny bohater zostaje poprzez odwrócony wybuch przepchniety pod bramą, następnie walczy ze swoim sobowtórem, aż do wejścia do maszyny i pojawia się po drugiej stronie wpadając na Kolegę który zaczyna go gonić.
Czyli w jednej lini czasu pojawia się ich 3 na raz, a w drugiej tylko 2.
Właśnie idac do kina chce się na tym skupić czy czasami nie zrobili tutaj błędu!
"1. Czy czasami kiedy główny bohater rozmawia z kobietą która daje mu zadanie zabrania broni masowego rażenie, to nie informuje ona właśnie jego o jakimś ogromnnym wybuchu na pustynie "Czytaj zakończenie filmu i finałowa walka".
Czyli coś co się wydarzyło, a główny bohater nie spodziewa się że w innej lini czasu to właśnie on tam będzie."
Tak, to co na pocżatku jest w tych szufladach plus wycięte ściany z kulami pochodzą właśnie z finałowej walki.
"2. Czy jeżeli w Pierwszej lini czasu Laska skoczyła z jachtu, a jej sobowtór oryginalny do danej lini czasowej ją widział / To dlaczego główny zły dalej żyje jeżeli laska wraca na pokład z synem. Czyżby za pierwszym razem ich misja nie powiodła się?
Chodzi o to że na zakonczenie filmu, jeżeli głowna bohaterka wróci na pokład to nie zastanie męże bo on już nie żyje."
Chodziło o to, że na samym początku Kat widziała jak to ujęła "kochankę męża skaczącą do wody", a tak naprawdę to była ona sama. Jednak Sator po tym żył. Zatem to wg mnie niedopatrzenie Nolana. Jeśli Kat widzi samą siebie skaczącą do wody to i Sator nie powinien żyć.
Nie jestem do końca przekonany. Gdyby był to ten z przyszłości mógłby coś podejrzewać, a wydawał sie całkiem odrealniony w obecnej sytuacji.
Na 100% to ten z przyszłości bo to on zdobywa ostatni element algorytmu (podczas odwrócenia na autostradzie w Tallinie, tam też widzimy dwóch Satorów jednocześnie na 1 scenie).
Sator niczego nie podejrzewał, bo myślał, że Kat nie żyje. A ta, z która rozmawiał, to jego żona z czasu Wietnamu. Dopiero blizna na brzuchu uświadomiła mu, że to Kat z przyszłości, która jednak przeżyła.
Żył Sator z tamtego czasu ale nie żył ten co się cofał i chciał się zabić/doprowadzić do końca świata.
"czytaj po obejrzeniu dziur w szybie oraz podejściu do maszyny... w tym samym momencie wyskoczyło 2 patagonistów? (w komorze lewej i prawej)
Co jednocześnie stworzyło sytuację że w jednej lini czasowej znalazły się 3 takie same osoby."
Są 2 osoby. Jak sam zauważyłeś protagonista zostaje przepchnięty przez bramę od wybuchu czyli od tyłu. Jakby na to spojrzeć z jego perspektywy to właśnie dla niego poczatek. Ona tam się pojawia (od tyłu), potem wskakuje w maszynę i jest jakbym "tym drugim" i już idzie do przodu.
scena na lotnisku i banku lotniskowym dzieje się 2 krotnie.
Po raz pierwszy kiedy idą znaleźć obraz w skarbcu, i wtedy po raz pierwszy widzą maszynę, każdy z dwóch bohaterów wchodzi do przeciwległego pomieszczenia i przesuwają się pomału do przodu aż do "Kołowrotu czasu", Czarnoskóry w tym momencie ogląda dziury po kulach i wypowiada słowa że to już się wydażyło... I kiedy dochodzą do kołowrotu to na Washinghtona wyskakuje on sam ubrany na czarno, oraz w przeciwległym pomieszczeniu również on sam wyskakuje w tym samym momencie. Czyli w danym momencie widzimy głównego czarnego bohatera x3. Jeden oryginalny, drugi cofnięty (ten który przeleciał pod bramą) i 3 normalny, starszy któremu ściągają maskę.
Natomiast drugi raz w scenie na lotnisku:
Wybuch w odwróconej kolejności zassysa go spowrotem pod bramą, zaczyna walczyć ze samym sobą (czyli jest ich 2), dochodzą do kołowrotu, jeden z nich przechodzi przez niego i wyskakuję po drugiej stronie... I tutaj za jednym razem mamy już tylko 2 czarnych w jednym momencie...
Więc albo jest to błąd w filmie... Albo mam teorie na to jak to wszystko wyglądało.
W sumie masz rację i tewraz mnie też to zastanawia. Zrobili błąd? Jak jeszcze dalej to widzisz?
Widzę to tak:
Wchodzisz w kołowrót czasu... jesteś w odwróconej rzeczywistości gdzie wszystko dla Ciebie się cofa ale Ty idziesz normalnie. Tak wyglądała scena pościgu kiedy washinghton się przeniósł bo wiedział gdzie jest cześć maszyny, on jechał naturalnie autem dla swojego czasu i do cofających się innych pojazdów...
I dopiero w momencie w którym wchodzisz w kołowrót czasu ponownie aby być w normalnej rzeczywistości to materializuje się twój sobowtór razem z Tobą i zaczyna iść z normalnym biegiem czasu ale cofając się...
To by wytłumaczało dlaczego auta jadą tyłem za akcja. (A w cofającym się czasie jechali by normalnie)
I wytłumaczyło by 3 bohaterów w normalnym świecie!
Czyli (Czarnego wciąga pod wiatą, walczy aż do dojścia do kołowrotu "I to jest jego wizja, nikt inny tego nie widzi bo on się cofa" I dopiero jak wejdzie do kołowrotu i wyjdzie w drugim pomieszczeniu to Tworzy się on sam który wyskakuje z 2 kołowrotów, W jednym nadal on idący dalej daną linią czasu w którą wskoczył... a z kołowrotu obok wyskakuje on sam ale Się cofa drogą którą przebył przed chwilą w odwróconym świecie... dlatego ludzie widzą go odwróconego i dlatego auta widzimy dziwnie jadące do tyłu...
Dlatego nikt nie czepia się cofających ludzi w normalnym świecie... Bo świat tych ludzi nie jest wgl pokazany a ukryty za kadrem! :) bardzo mądre posunięcie!
Nie prawda - zobacz że normalny Neil widzi przecież leżącego protagonistę który jest odwrócony. Dlaczego więc zwykli przechodnie nie mogliby widzieć odwróconych z ich ruchem
W filmie było powiedziane, że zawsze mają maski jak sa odwróceni....ale może to inaczej trochę było? :)
Wydaje mi się, że było powiedziane, że płuca źle reagują na odwrócone powietrze i mogą mieć kłopoty z tym, ale nie było, że muszą mieć
Byłem drugi na seansie. W filmie jest mowa, że nie można totalnie oddychać odwróconym powietrzem. Jest też mowa o odwróconej grawitacji, tarciu, temperaturze itd. Mówią o tym jak pierwszy raz wychodzi w Tallinie w odwróconym kontenerze.
Jednak po chwili przemyślenia stwierdzam, że jest inaczej. Grawitacja działa w dół, niezależnie czy poruszasz się w góre czy w dół. Dlatego to odwrócenie nie miałoby znaczenia.
Grawitacja jako jedyna z fundamentalnych sił przyrody nigdy się nie odpycha, a zawsze przyciąga (w przeciwieństwie do np. magnetyzmu - można odepchnąć i przyciągnąć), dlatego grawitacji nie da się odwrócić.
To co jest fundamentalne, to tak naprawdę tylko nam się wydaje. Zakładając, że istnieją grawitony, które teoretycznie powinny istnieć jako, że istnieją już na pewno fale grawitacyjne bo je wykryliśmy, to mogą też również istnieć antygrawitony. A wtedy antygrawitacja powinna odpychać. Oczywiście może być inaczej bo może struktura materii i energii wszechświata jest dalece bardziej skomplikowana niż nam się wydaje.
Mnie zastanawia na przykład jaką formę fizyczną mają liczby zespolone (i ewentualnie wszystkie dalsze złożenia takie jak Oktawy Caleya). Jest dla mnie dalece nieprawdopodobne, żeby przekątna kwadratu o boku 1 była liczbą niewymierną, a takie pozycjonowanie w przestrzeni lub wymiary nie były liczbami zespolonymi. A jeżeli są...?
To w takim razie położenie jakiegoś obiektu wyrażone liczbami urojonymi powinno istnieć w rzeczywistości. I może tak się naprawdę dzieje?
Na przykład cząstki wirtualne Hawkinga może wcale sobie same się nie pojawiają, tylko zwyczajnie przelatują do obserwowalnych dla nas wymiarów? Z tego by mogło wynikać, że przez naszą przestrzeń cały czas coś sobie przenika z innych wymiarów lub innego czasu. A potem znika bo leci dalej. Czyli, że nasza rzeczywistość, to tylko rzut czterowymiarowy (cień) z tego co naprawdę się dzieje się w rzeczywistości wielowymiarowej...
Myślę, że odwrócenie grawitacji polegało na tym, że w zależności od linii czasowej i obserwatora widzimy dziwne rzeczy. Przykład walki na lotnisku: z punktu widzenia Protagonisty, odwrócony rzuca nim o ścianę. Natomiast z punktu widzenia odwróconego on zruca protagonistą o ziemię. W obu przypadkach grawitacja jest ta sama, ale postrzega sie ją odwrotnie, zależnie od sytuacji i punktu widzenia obserwatora.
Wg mojej pamięci - kazdy odwrócony ma maske. Myślę ze celem tego (na poziomie scenariusza) nie jest nawet oddanie "praw fizyki" ale ... ułatwienie widzom identyfikacji :-) kto jest odwrócony a kto zgodny z czasem.
Na 100% tak jest. Zwracałem na to uwagę podczas 2 seansu i pada też tekst, że nie da się bez niej oddychać.
Reakcja nieodwróconych cząsteczek tlenu z odwróconymi czerwonymi krwinkami musi wg filmu spowodować anihilację cząstek. Krótko mówiąc dla odwróconego oddychanie zwykłym powietrzem musi być śmiertelne.
Co więcej aparaty tlenowe muszą być wojskowe gdzie nie wydycha się powietrza odwróconego bo każda reakcja cząsteczek odwróconego dwutlenku węgla (choćby) z otoczeniem, to również anihilacja. Czyli jeżeli odwrócony dmuchnie sobie bez maski na kwiatek, to kwiatek za chwilę się wysadzi w powietrze. Swoją drogą byłby niezły czad. Co dmuchnę to jakiś kwiatek wyleci w powietrze... :)
W praktyce bohaterowie powinni anihilować bo ich odwrócone ciała spotykają się z nieodwróconym otoczeniem :P Nie wydaje mi się, żeby powodem noszenia masek była sama anihilacja
No właśnie nie jestem tego pewien ponieważ do anihilacji potrzebne jest zetknięcie się odwrotnych cząstek. Na przykład zetknięcie się atomów - pod warunkiem, że się przyciągają. Z filmu wynika, że takim zetknięciem się będzie już reakcja chemiczna. Na przykład hemoglobiny z nieodwróconym tlenem. Jednak czy samo przebywanie w powietrzu jest już zetknięciem się? Może siły atomowe nie pozwalają się zbliżyć cząsteczkom powietrza do cząsteczek skóry i żadna reakcja chemiczna (a tym bardziej jądrowa) wtedy nie zajdzie?
A z nieodwróconymi cząstkami promieniowania, które sobie przez nas przenika każdego dnia? Od czasu do czasu jakaś cząstka coś uderzy i na przykład rozwali jakiś atom naszego ciała. Gdyby to samo zdarzyło się z odwróconym to nastąpiłby mikro wybuch jądrowy, którego skutki byłyby straszne bo jedna taka reakcja niesie mnóstwo energii (równej sumie mas obu cząsteczek wg e=mc2). Krótko mówiąc w czasie odwróconym ludzie powinni powoli umierać na chorobę popromienną, która tworzy się wewnętrznie w nich samych.