PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=831653}

Tenet

6,7 80 270
ocen
6,7 10 1 80270
5,8 53
oceny krytyków
Tenet
powrót do forum filmu Tenet

Widzę sporo narzekań na to, że scenariusz jest dziurawy i zawiera on wiele błędów. Ja zaraz po seansie nie widzę praktycznie żadnych błędów i wszystko wydaje mi się całkiem ładnie dopięte na ostatni guzik w przeciwieństwie na przykład do Incepcji. Dzięki temu, że wszystkie akcje dzieją się w jednej linii czasowej umyka on praktycznie wszystkim typowym paradoksom podróży w czasie, a także jest to odpowiedzią na pytanie gdzieś z połowy filmu "to, że tu jesteśmy oznacza, że wszystko się udało?" i odpowiedź to tak.

Także nie wydaje mi się, żeby ten film szczególnie "grzał umysł". Może to dlatego bo jestem fizykiem, ale sam koncept wydaje się całkiem sensownie i możliwie prosto zrealizowany i po pierwszych 20-30 minutach praktycznie wszystko wydawało się jasne. Oczywiście fizyka jest tutaj podana w taki sposób aby przebieg filmu był w ogóle możliwy ze wszystkimi uproszczeniami i uogólnieniami, ale sam film nie narusza za bardzo zasad, które zostały w nim przedstawione.

Także zakładam ten temat by zapytać o różne dziury, nieporozumienia i błędy jakie sam nie zdołałem się dopatrzyć.Może razem damy radę je rozwiązać lub ewentualnie uznać, że rzeczywiście są niedopatrzeniami scenariusza.

ocenił(a) film na 9
dezertx

Tak tego przechwycenia nie ma ale jest to tak zasugerowane i to samo mówi potem Protagonista, że cofając się pokazał mu gdzie jest ostatni element.
To też jedyne logiczne wytłumaczenie (oparłem o fora angielskie gdzie inne momenty odrzucono).
Dla mnie nie jest to dziurą bo to był jedyny sposób (zobaczyć gdzie znika element przed przekazaniem pustej pomarańczowej teczki). Mi się podoba bo było to bardzo zakręcone i zgodne z logiką bez robienia idioty z widza. A, że trzeba było to 3 razy obejrzeć aby wyłapać to akurat dla mnie zaleta ale rozumiem inne podejście, że niektórzy chcą filmów gdzie wszystko jest proste jak drut.
Czekam teraz na jakiś streaming, bo 2 razy do kina wystarczy. Po drugiej wizycie zwiększyłem też ocenę bo po 1 to też mało co zrozumiałem.

ocenił(a) film na 5
matlas

Jest to idiotyczne. Nie kupuje tego. Ganiają przez pół filmu za kostką a potem zostawiają ją na tyle Saaba i nie próbują jej odzyskać tylko się cofają i idą na bitwę do ukrytego miast w Rosji.

Gdzie był Neil jak po wypadku w audi zabrano Protagonistę na przesłuchanie do maszyny? Przecież on też widział że Protek wrzucił kostkę do Saaba! Tego już nie obronisz. Nolan poległ

Sceny na autostradzie i późniejsze odwrócone są celowo źle zmontowane żeby jeszcze bardziej zgubić widza.

ocenił(a) film na 9
dezertx

Niel nie widział przecież gdzie Protagonista zostawił ten element bo nie cofał się w czasie więc jak miał to widzieć (reżyser nie pokazał też tego nam, gdzie ona znika po wyjęciu jak pierwszy raz widzimy wszystko płynące do przodu)? Nawet myślał, że jest w tym BMW co jechali i że Protoganista nie okłamał Satora. Nie widział nikt tego jak wrzuca to do Saaba co nie?

To w sumie też logiczne, bo nawet jak ufał Nielowi to wiedza jest niebezpieczna (kolejna kwestia która pada z ust paru osób). Tylko Protagonista wiedział o tym, że zostawił w Saabie bez cofania w czasie...
A kiedy wraca z Saaba do BMW i pomarańczowej mógł tylko to widzieć Protagonista i Sator.

To był jego błąd taktyczny, jakby tego nie zrobił to by nie przejęli tego elementu (który też mógł zrobić bo pierwszy raz cofa się w czasie, nie miał doświadzenia z tymi akcjami "okrążający" ). Sam potem się za to gani w kontenerze płynącym do Oslo (już po akcji z wybuchem i zgarnięciem go przez odwrócona ekipę Tenet).

Nolan nie poległ, na każde masz logiczne wyjaśnienie (a sporo z tego pokazuje i sugeruje reżyser dialogiem albo zbliżeniami w scenach). Ja dziury tutaj nie widzę. A zgodnie z paradoksem szachisty nie mogli zrobić już nic, bo to się stało, że Sator przejął element i historii nie zmienisz zgodnie z tym paradoksem. Tutaj trzyma się obecnych teorii na temat czasu i paradoksów. Nie tylko dziadka jest pokazany.

ocenił(a) film na 5
matlas

Niel siedział obok i musiał widzieć jak wyjmuje kostkę i jak rzuca ją do Saaba, a nawet jak jakimś cudem nie widział to Protek powinien mu powiedzieć że rzucił do siebie a Satorowi dał pustą walizkę bo to był ich główny cel. Z tym nieufaniem to przesadzasz

ocenił(a) film na 9
dezertx

Wcale nie musiał tego widzieć bo prowadził przecież wtedy samochód i miał głowę zajętą tak jak uwagę. Niel też by się potem przecież nie dziwił, że Protagonista powiedział, że jest w BMW po tej całej akcji. Nie wiedział, że to kłamstwo. Tym dialogiem wyraźnie dostajesz info, że Niel nie wiedział co się stało z elementem.
Jakby tak było jak piszesz to by Sator nie dostał przecież tego elementu tylko Niel.
Nie trzymałoby się wtedy to kompletnie kupy.

ocenił(a) film na 10
dezertx

W mojej ocenie nie było błędu. Błąd wynika z tego, że w tym przypadku patrzy się zbyt wielowymiarowo. Trzeba patrzeć z perspektywy jednego czasu. Z kostką było tak (dodam godziny dla lepszego zrozumienia):
11.15 - Protagonista i Neil napadają na konwój;
11.20 - kostka zostaje wrzucona do Saaba;
11.30 - Saab wraca do portu z odwróconym Protagonistą i algorytmem;
11.30 - strzelanina na autostradzie;
11.50 - przesłuchanie Protagonisty w porcie. Saab z kostką stoi na parkingu;
12.00 - Protagonista i Neil się odwracają (znikają z linii czasu, jak Sator kilka minut wcześniej).
12.05 - Volkov posiadając informację od potomnych idzie do Saaba i wyciąga kostkę, odwraca się i zdąża do Hipocentrum.
W ten sposób wyjaśniono, skąd Sator mógł mieć algorytm.

ocenił(a) film na 6
hevi129

Dla mnie największą luką w fabule jest to, że Sator chce w przeszłości popełnić samobójstwo wiedząc, że do żadnej zagłady nie doszło. Czyli mając ciągłą styczność z tym cofaniem się w czasie i wiedząc jak to działa próbuje zabić samego siebie w przeszłości.

ocenił(a) film na 9
damiangrabarski

A skąd miał wiedzieć, że nie doszło do żadnej zagłady jak jeszcze tego nie zrobił i mu się to w końcu nie udało?
Cofający się Sator jako pierwszy złożył algorytm a ten w "teraźniejszości" nic nie wiedział w tym momencie historii o którym piszesz.

ocenił(a) film na 6
matlas

No skoro przeżył ten dzień (w pierwotnej wersji) i nie doszło do zagłady ludzkości, to dla mnie byłoby logiczne, że nie udało mu się tego zrobić (po cofnieciu).

Plus nie chce mi się wierzyć, że taki typek nie dowiedział się (skoro wiedziało o tym MI6) że na jego terenie doszło do strzelaniny i dużego podziemnego wybuchu.

ocenił(a) film na 7
damiangrabarski

Tak, to też o tym myślałem i uważam to za nielogiczne postępowanie satora.

Wyjaśnienie może być takie, że sator nie planował gdzie stanie się eksplozja zanim zaczął cofać się w czasie, więc nie miał pojęcia o strzelaninie ponieważ pierwszy raz o tym miejscu pomyślał juz po akcji na autostradzie w przeszłości przed strzelanina, ale to dorabianie teorii.

Mógł też interpretować strzelaninę nie jako swoją porażkę, przecież o samej kradzieży tej broni jednak nie wiedział.

Lub po prostu był tak pewny siebie że olał wszelkie ryzyko.

Dla mnie to i tak luka logiczna

ocenił(a) film na 9
damiangrabarski

Ale patrzysz na to liniowo.
1. Pierwotna wersja rozpoczyna cała zabawę, odlatuje śmigłowcem itd. On w tym momencie jeszcze nie wie o tym, że zdobędzie ostatni element
2. Dzieje się cała akcja filmu itd...
3. Zdobywa w końcu ostatni element ten co się cofał w czasie. Wtedy dopiero może dokonać harakiri.

Ten w pierwotnej wersji (1) jeszcze nie miał elementów i wiedzy tego już na koniec bo to się w tej lini czasowej jeszcze nie wydarzyło.

matlas

Linia czasu jest jedna.
Wszystko co się zdarzyło, już się zdarzyło.
Sator widocznie nie wierzył w paradox dziadka.

ocenił(a) film na 9
gerardino

A co powiesz na to: bo widzimy np Niela na koniec filmu który dopiero ginie w przeszłości (gdy odwrócony dostaje kulką i ginie już na zawsze). Linia czasu nie jest liniowa patrząc z perspektywy świata ale jest liniowa z perspektywy każdego obiektu i ludzi. Nawet jak podróżują w przeszłość to dla nich czas jakby cały czas płynie do przodu. Starzeją się np. Czyli masz 10 lat, cofasz się o 10 lat i masz w ten sposób 20 mimo, że się dopiero urodziłeś :)

ocenił(a) film na 7
matlas

Panowie mają rację. Santor powinien wiedzieć, że jego plan się nie powiódł. Jeśli pierwotny (młodszy) Santor nie zginął tego dnia (wraz z całym światem) to powinien wiedzieć, że wracając do tego czasu w swojej starszej wersji z algorytmami, całą wiedzą itp plan się nie powiedzie, bo już się nie powiódł. Dalej ma to sens fabularny, bo Santor uważa się za boga, myśli że jest w stanie oszukać przeznaczenie, zmienić przeszłość, ale tenet trzyma się liniowej osi czasu więc co się wydarzyło to się wydarzyło, a co się ma wydarzyć się wydarzy.

Paradoks dziadka - nie jesteś w stanie zabić swojego dziadka zanim urodził twojego rodzica, bo to już się stało te kilkadziesiąt lat temu, więc nawet jeśli podjąłeś próbę i cofniesz się w czasie by go zabić to znaczy, że ktoś lub coś cię powstrzymało. Byłeś tam ale wszystko się zapętliło. Wszystko oczywiście trzyma się kupy do momentu kiedy zakładamy że nie znamy naszych własnych poczynań w przyszłości a wszystko co robimy w przeszłości trzymamy w tajemnicy przed innymi wersjami siebie i nigdy się nie spotkaliśmy.

ocenił(a) film na 9
IAmDK

Nie zgodzę się, szczególnie, że w filmie pada hasło jak rozumieć czas "co było to było". Więc jak się wrócisz zabić dziadka to znikniesz. Ale to, że istniałeś było już w lini czasowej tylko, że się skończyło z zabiciem :)

ocenił(a) film na 7
matlas

Film opowiadał o teoriach, o tym co może się wydarzyć i w co wierzą ci z przyszłości- że można zabić kogoś w przeszłości bez konsekwencji w teraźniejszości. Film jednak ostatecznie pokazuje, że w Nolanowskiej wizji zabawy w czasie nie ma wieloświatów, innych rzeczywistości i wymiarów. Linia czasu jest jedna, co się wydarzyło to się wydarzyło. Nikt niczego nie zmienił.

ocenił(a) film na 6
gerardino

Ok, tak jak napisałem wyżej, naciaganym dla mnie jest to, że nie dowiedział się o masakrze w swoim mieście.

ocenił(a) film na 9
damiangrabarski

Jesteś pewien, że się nie dowiedział? Bo podczas tej sceny dostaje 2 telefony i zmienia mu się wyraz twarzy. Więc chyba wiedział ale był w tym momencie za bardzo pewny siebie. No i też po telefonie dostaje zaraz kulkę od żonki :)

ocenił(a) film na 6
matlas

Dostał informację, że żona jest z dzieckiem, stąd jego zdziwienia. Ta wytłumaczyła mu, że musieli ją pomylić z opiekunką.

Druga informacja jest o rozróbie w mieście ale na tym etapie to mnie zupełnie już nie interesuje.

Zrozum, chodzi o to, że od wietnamu mija kilka tygodni, w czasie których taki typek jak Sator po prostu musiał się dowiedzieć, że w jego mieście doszło do strzelaniny i wybuchu. Wiedział o tym agent z MI6 (caine).
Poza tym świat miał się skończyć w momencie jego samobójstwa. Jeśli była strzelanina, był wybuch a świat się nie skończył, to znaczy że coś musiał pójść nie tak. Jest tylko jedna linia czasu, co było to było, nie da się tego zmienić. A on mimo tego skacze w przeszłość, żeby się zabić.

Rozwiązanie jest takie, że albo myślał, że uda mu się tym razem to zmienić. Co byłoby mega naciągane. Albo też wiedział, że do tego dojdzie i plan mu się nie powiedzie, a jednak musiał spróbować. Oba rozwiązania są takie sobie.

ocenił(a) film na 9
gerardino

Nie może być jedna bo by też wiedział, że go żona zabije co nie? A dał się? Czemu?
Jest dwóch Satorów i jeden wie co innego niż drugi. Przekazują za to sporo informacji podczas akcji w Tallinie. Ten stary nie wie wtedy jeszcze co ten co się cofa.

ocenił(a) film na 5
matlas

Ej , a jak jest dwóch Satorów i obaj mają komórki z tym samym numerem to jak dzwoni koleś na końcu to do którego się dodzwoni?

ocenił(a) film na 9
dezertx

Domyślam się, że zależy to chyba od tego, które nadajniki GSM wykryją szybciej dany numer (potrzeba 3 aby znaleźć nadawcę, zgodnie z zasadą trójkąta).

ocenił(a) film na 5
matlas

lipa by była jakby się dodzwonili nie do tego co trzeba z tekstem "możesz się już zabić" ;P a on na to WTF?! Albo by się zabił pierwotnej linii czasowej XD

i ciekawe czy jego żołnierze też wiedzieli co robią... No on był chory i szalony i chciał zniszczyć świat, ale oni też tak chętnie chcieli zginąć razem z nim!?

ocenił(a) film na 9
dezertx

O ile wiedzieli co chce naprawdę zrobić. Wiesz jak to w wojsku/prywatnej armii pewnie walczą i nie pytają za co. Kasa się zgadza. Jest rozkaz to robisz go albo zdezerterujesz. Nie rozumiałem nigdy takich ludzi jak można ślepo wykonywać rozkazy bez kontekstu :) I to dla jakiegoś szalonego typa...

A z tym telefonem gdzieś widziałem artykuł o kimś kto w Polsce miał dwa takie numery i było tak, że raz do jednego a raz do drugiego przychodziły połączenia. To dopiero musiało być wkurzające :)

ocenił(a) film na 7
matlas

Co do świata pokazanego w tym filmie, to sugeruje on, że w każdym momencie musi istnieć nieparzysta liczba kopii każdego człowieka - zawsze o jedną nieodwróconą więcej niż odwróconą. Wynika to z tej logiki, że najpierw osoba (1, nieodwrócona) wchodzi do czasozmieniacza, wychodzi z niej osoba (2, odwrócona) poruszająca się w kierunku przeszłości, by znów wejść do czasozmieniacza i wyjść jako osoba (3, nieodwrócona). W przypadku Protagonisty są wszystkie 3 pokazane. Osoba (2) ma wspomnienia osoby (1), a osoba (3) wspomnienia osoby (2) i (1).

Jak dwóch Satorów wymienia informacje w Tallinie, to jest to (1) i (3) czy (1) i (2)?

ocenił(a) film na 9
ss306811

Ciekawe. Właśnie nie wiem którzy tam są. Trzeba by to wiele razy obejrzeć bo sporo się tam dzieje.

ocenił(a) film na 8
matlas

Nie możesz się w żaden sposób dowiedzieć, że ktoś Cię zabije w przyszłości. Bo manewr okrążający zakłada, że ten przesuwający się w czasie nie zginie, żeby mógł się cofnąć i powiadomić o czymś siebie w przeszłości. Jednak jeżeli ten w przyszłości zginie, to w żaden sposób nie powiadomi o tym swojej wcześniejszej wersji bo cofnąć do przeszłości mogłoby się tylko martwe ciało - o ile ktoś chciałby to zrobić. W filmie Sator, który jest zabijany jest cofnięty do przeszłości, więc istnieje jego wersja w przyszłości od momentu zabójstwa.
Ale ta wersja nie ma pojęcia o zabójstwie ponieważ dla niej zabójstwo w jej przeszłości się jeszcze nie stało. Poza tym
Kobieta zabiera jego ciało ze sobą, żeby właśnie ta wersja będąca wciąż w przyszłości nie mogła się o tym zabójstwie dowiedzieć. Sator nieświadomy niczego wchodzi do kołowrotka ostatni raz robiąc cofnięcie. Żyjąc w zacofaniu nie dowiaduje się o zabójstwie siebie, a co najwyżej nie może się znaleźć. Tutaj powinien zacząć się niepokoić. Następnie odwraca się znowu do normalnego czasu. Wkrótce będzie na łódce i nadal nie wie gdzie jest jego druga sztuka, aż do zabójstwa przez żonę.
Gdybym jak był Satorem, to odwracając się w czasie, stale kontrolowałbym miejsce przebywania swojej wcześniejszej wersji. A gdybym nie mógł go znaleźć, to musiałbym uznać, że nie żyję i przesuwać się w czasie wstecz tak długo aż moje wcześniejsze ja już by się odnalazło. Wtedy musiałbym siebie poinformować, że coś się stało w jakimś momencie i żebym albo był super ostrożny, albo wlazł od razu do kołowrotka i uniknąć w ten sposób zabójstwa/zniknięcia. W praktyce jeżeli ktoś mnie zabije w przyszłości, to w żaden sposób sam siebie nie poinformuję siebie w przeszłości, że zostałem zabity. Chyba, że będzie to ktoś taki jak Neil - i to jedyne wytłumaczenie dlaczego protagonista przeżył do znacząco przyszłych czasów.
Dwie osoby mogą łatwo kontrolować siebie nawzajem. Jedna nie ma takiej możliwości.

hevi129

Czy Audi i Saab były "odwrócone"?
Aby dało się nimi w miare sprawnie jechać to raczej powinny zostać odwrócone.
Ale wtedy silnik chyba potrzebowałby do spalania swojego powietrza, tak jak ludzie.
Jesli nie były, to wtedy na autostradze powinny jechac odwrotnie.

ocenił(a) film na 5
gerardino

tu się nic kupy nie trzyma - nie próbuj tego zrozumieć, poczuj to XD

ocenił(a) film na 9
gerardino

Auta nie były odwrócone dlatego oba jadą odwrotnie względem reszty. Jest to wyraźnie pokazane w filmie jak pierwszy raz wsiada do SAABa po wyjściu z containera. On jedzie nimi do przodu (zgodnie z ta zasada odwrócenia) ale świat widzi to wszystko na odwrót (dlatego jadą wstecz jak ich pierwszy raz widzimy). Wszystko jest 100% logiczne.

ocenił(a) film na 9
matlas

Jedna rzecz, która mi przyszła do głowy apropo tych pistoletów wstecznych i dziur po kulach.

Jeśli jeden podróżnik idzie normalnie z czasem a drugi wstecz, to na miejscu ich spotkania następuje pewnego rodzaju negocjacja rzeczywistości. Zderzenie dwóch przeciwnych czasów i kierunków działania, które nie musi być ładne ani do końca spójne. Czemu dziury w ścianie z przyszłości nie miałyby się nawet nagle pojawić, jeśli przeciwnik z przyszłości zmieni zdanie?

ocenił(a) film na 9
karghul

Taka małą uwaga, wsteczne są tylko kule. Pistolet może iść do przodu albo też do tyłu.
Ten do przodu łapie kule, ten cofający je wystrzeliwuje. Co jak strzelimy najpierw z tego co idzie do przodu a dopiero z tego co do tyłu? To według tych reguł jakoś się synchronizuje.

matlas

Kiedy sadzają Protagonistę w czerwonym pomieszczeniu przed "kołowrotem" to za nimi widać przykryte auto (to nawet może być ten saab). Moim zdaniem to jest podpowiedź Nolana dla widza. Kiedy bohater decyduje się wrócić na autostrade, oni odwracają i podstawiają mu samochód. Wsiada, wrzuca D i jedzie do przodu.                                                                                                                                                           Gdyby jednak saab nie był odwrócony razem z nim, to żeby nim ruszyć do przodu musiałby wrzucić.. R. Ale na wstecznym nie da się jechać z pełną predkością razem z innymi pojazdami.

ocenił(a) film na 9
gerardino

Hmmm muszę jeszcze raz to obejrzeć. On jechał na wstecznym do przodu zgodnie z tymi regułami odwrócenia (on odwrócony a SAAB nie).

ocenił(a) film na 8
gerardino

Moim zdaniem nikt tam na wstecznym nie jeździ. Odwróceni czy nie jadą do przodu patrząc ze swojej perspektywy. To dla ludzi z odwrotnie biegnącym czasem wygląda to tak jakby jechali w tył. Oni jadą normalnie do przodu, tylko czas dla obserwujących ich jest odwrotny.

ocenił(a) film na 8
gerardino

Kiedy samochód z odwróconym (albo cały odwrócony) ściga normalnego lub odwrotnie, to goni samochód jadący dobrze ponad setkę jadąc z jego perspektywy wstecz. Wszystkie samochody jadą na biegu do przodu z normalną prędkością. To perspektywa obserwującego otoczenie jest odwrotna.

gerardino

Audi musiało być odwrócone, bo lusterko w bmw stłukło odwrotnie. W innym przypadku stłukło by je normalnie. A jak audi to i saab też pewnie był odwrócony.

ocenił(a) film na 5
hevi129

Podstawowym błędem filmu jest fakt, że pomimo tony ekspozycji podawanej w dialogach widz nadal nie wie, komu kibicuje, co tak naprawdę dzieje się na ekranie i dlaczego ten drab próbuje zrzucić do dziury na jakimś wypi*dowie jakąś skrzynię

ocenił(a) film na 9
katedra

Akurat w tym wątku? Na tym etapie rozwojowej dyskusji o szczegółach, musisz wysypywać swój gruz?
"....widz nadal nie wie, komu kibicuje, co tak naprawdę dzieje się na ekranie i dlaczego ten drab próbuje zrzucić do dziury na jakimś wypi*dowie jakąś skrzynię"
Jak masz kochany WIDZU takie podstawowe problemy z tym filmem to są fora wyjaśniające co i dlaczego.
Tu czekamy na CIEKAWOSTKI niezgodne z zastosowaną fizyką i inne błędy logiczne, których nie wyłapaliśmy w kinie.

ocenił(a) film na 5
THX_1138

Podstawowym problemem fabuły jest sposób w jaki ustanawiana jest akcja i przedstawieni są bohaterowie. Jeśli muszą mi to wyjaśniać ludzie z zewnątrz, a nie reżyser oznacza to, że reżyser poległ.

ocenił(a) film na 9
katedra

To jest twoje subiektywne zdanie. Akurat tutaj nie ma zbytniego gruntu na jakąś ogólną polemikę TENETa, bo ludzie zaglądają tutaj w innym celu. Co z tego, że moje zdanie jest dokładnie odwrotne? Że akcja jest zbudowana po mistrzowsku przez Nolana. Aktorzy grają stonowane emocjonalnie postacie, bo takie tutaj pasują, a monochromatyczne tło/lokacje przemysłowe do tej fabuły są idealne. Nic to dla Ciebie nie zmieni... Takie masz gusta.
Natomiast, co ważniejsze, zarzucasz reżyserowi jego nieudolność przedstawionej historii na podstawie tego, że sam miałeś problem z odbiorem. Jakąś niedostateczną wiedzę, czy wyobrażenie o zastosowanym mechanizmie odwracania w tym filmie czasu? Czegoś nie wyłapałeś... nie tylko Ty, myślę że każdy. Ale podpowiem, nie jest to "wina" reżysera, a bardziej ZAMIAR.
Cała moc tego filmu polega na tym, że zastanawiasz się nad nim długo po seansie. Ostatnio chyba podobnie mnie poturbował MATRIX sto lat temu...
Może zaciekawi Cię takie opracowanie TENET'a i zmienisz nie co o nim zdanie?
https://pl.gameme.eu/wyjasnienie-zakonczenia-zalozenia-odpowiedzi-na-twoje-najwi eksze-pytania/

ocenił(a) film na 5
THX_1138

Nie hańba dobrego imienia Matrixa wspólnym mianownikiem z tą głupią wydmuszką TeneT!
Tu są kretyńskie głupoty nie do obronienia , Matrix był przełomowy, trochę szacunku! A zarzutu Katedry wybitnie w punkt.

ocenił(a) film na 5
THX_1138

Oczywiście, dlatego wypowiadam je ja.
Akcja jest przede wszystkim nieczytelne, ponieważ nie wiemy, co tak naprawdę robią bohaterowie i jaki jest ich cel. Aktorzy nie są stonowani, lecz niedookreśleni, nieopisani, pozbawieni cech złożonych, papierowi, jednowymiarowi.
Nie chodzi o mechanikę, ale sposób jej zastosowania. Jest ona przedstawiana w sposób chaotyczny, nieczytelny i kompletnie nieangażujący. O wiele lepiej z pętlą czasową radzą sobie takie filmy jak Więzień Azkabanu czy Deja Vu.
Raczej nie zmienię, gdyż jak już tu wspomniałem, sam musiałbym wyłapać takie rzeczy.

ocenił(a) film na 9
katedra

Reasumując, bo piszesz cały czas to samo, poszerzając niepotrzebnie off top w tym wątku. Twoje doznania są negatywne praktycznie na każdym poziomie. Dziwi mnie, ze angażujesz się w dyskusje o filmie, który Cie zupełnie nie zaangażował i obwieszczasz swoje ogólne wrażenie akurat w wątku o szczegółach, które są zbieżne lub nie z zastosowaną fizyką i logiką.

Przymiotniki: chaotyczny, nieczytelny, nieangażujący są tylko i wyłącznie Twoimi subiektywnymi odczuciami i świadczą o Twoim odbiorze. Nie są to uniwersalne prawdy o TENET'cie. Dla dużej grupy widzów film jest angażujący jak najbardziej, ciekawy i ogólnie zrozumiały, co świadczy, że Nolan nie pogubił się na planie w przeciwieństwie do dużej grupy widzów, którzy swoją (niezrozumiałą) frustrację kierują wprost do Nolana, że to on się pogubił(?!). Jak można tak łatwo przekreślić wkład całej grupy ludzi w tym fizyków, którzy współtworzyli ten film?

TENET może się nie podobać i jest to zrozumiałe, każdy ma swój gust. Nie jest argumentem jednak wniosek, że jak nie zrozumiałem go po jednej projekcji to wina jest reżysera, bo nie umiał mi go czytelnie przedstawić. Mi udało się po jednym razie powiązać wątki, ale mam oczywiście sporo pytań i z przyjemnością obejrzę TENET jeszcze raz na pewno. Innym jak widzisz i 20 projekcji nic nie dało ;)

Aha, bo jeszcze o złożoności bohaterów chciałem coś napomknąć i ich rozwoju w trakcie wydarzeń, bo absolutnie się z Twoją opinią nie zgadzam, ale to już może gdzieś w innym wątku, bo tu już wystarczy tego off top'u. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
THX_1138

To wątek na forum publicznym, więc będę pisał, co będę chciał, gdyż nie ma on żadnych zasad ani regulaminów.

Fakt, że ktoś ma negatywną opinię na dany temat nie wyłącza go z dyskusji.

Oczywiście, że są moimi, dlatego wypowiadam te przymiotniki ja. Nie ma czegoś takiego jak uniwersalna prawda o filmie, bo jako dzieło sztuki podlega on procesowi odbioru, który zaś jest subiektywny.

Niczego nie przekreślam, po prostu oceniam filmowe rzemiosło i efekt finalny, a nie ilość pracy włożonej w film. Jeśli tej pracy nie widać, cóż poradzę.

Tu nie chodzi o stopniowanie argumentów niczym w dyskusji naukowej, gdyż nie mówimy tutaj o faktach, lecz o własnych odczuciach. Nolan stworzył film, nie nakreślił nowej teorii kwantowej.

ocenił(a) film na 7
katedra

Tak, masz rację, jakkolwiek założyłem ten temat głównie żeby dyskutować bardziej błędy natury fizycznej lub dziury w fabule.

Jako, że film jest bardzo zagmatwany i podany momentami w niezbyt finezyjny sposób to próbujemy teraz na spokojnie zrozumieć co właściwie się stało i czy to ma w ogóle sens.

ocenił(a) film na 5
hevi129

Gratuluję i podziwiam samozaparcie, jednak dochodzenie do sedna filmu już długo po seansie odbiera samemu sensowi wartość

ocenił(a) film na 5
katedra

Ja po seansie ściągnąłem kinowke, analizowałem i oglądałem 20 razy i dalej to się nie trzyma kupy. Tak to ja mogę zmontować film Vegi i też nikt się nie połapie w chronologii. Od tego jest reżyser żeby opowiedzieć historię widzowi (ave Scorsese)

ocenił(a) film na 7
katedra

Czy ja wiem? Robię/robimy to raczej dla zabawy i z czystej ciekawości, a nie (przynajmniej w tym przypadku) dla uświęcenie sztuki kinowej. Po prostu lubię analizować bardziej zagmatwane rzeczy zwłaszcza związane w jakimś stopniu z fizyką.

Wydaje mi się także, ze podczas pierwszego seansu zrozumiałem wszystko co miałem zrozumieć - cały przebieg fabuły, podstawowe zasady rządzące światem. Teraz tylko rozkminiam czy to ma w ogóle sens. Nie przykładam w sumie do tego szczególnej wagi, byłem ciekaw jakie błędy inni ludzie znajdą i co oni uważają i jak widać odniosłem sukces bo dyskusja się ciągnie i wkrótce dojdziemy do 200 postów. Sam już w niej prawie nie uczestniczę tylko czytam innych i od czasu do czasu coś odpiszę.

Poza tym uważam, że samo dochodzenie do sedna filmu / rozmyślanie nad nim po seansie jest istotne zwłaszcza jak mamy do czynienia z kinem artystycznym w stylu awangarda/abstrakcja, Bergman, Fellini, Tarkowski etc. i ciężko mi uwierzyć, że ktoś podczas samego seansu zgłębi ich filmy do końca lub ktoś krytykuje ich filmy za nie oczywistość.

Oczywiście porównywanie ich kina do Tenetu to znaczna przesada, ale tylko chciałem pokazać, że jednak analiza filmu po seansie ma sens i nie odbiera mu wartości.

ocenił(a) film na 9
hevi129

Bergmana można rozwalić na łopatki w każdym filmie. Nie bez powodu mawia się, że jego filmy nadają się najlepiej do spania. Ja nie byłem wstanie żadnego obejrzeć ale nie leciałem od razu na forum pisząc co to za kaszana, czemu mnie ten reżyser obraża kręcąc takie paździerze pod nutą kultu i kina artystycznego :) A tutaj mam wrażenie, że co niektórzy próbują udowodnić co to za zły film... bo nie lubią filmów łamigłówek, które trzeba kilka razy obejrzeć albo filmów akcji, gdzie dialogi i postacie powinny zejść na daleki tło aby nie przeszkadzać w akcji.
A co na kino Lyncha albo Jodorowskiego? Przecież w ich filmach nic nie ma sensu :) (a dla mnie to klasycy i wielkie dzieła surrealistycznego).
Więc jak coś dla mnie nie jest to nie chodzę na to specjalnie do kina, nie oglądam i nie narzekam co to za słaby reżyser i że mnie obraża itd itp :)
Czemu porównanie TENET do ich filmów to przesada? Szczególnie robiony przez chyba najlepszego obecnie reżysera takich filmów akcji (no dobra, Jojny Wick jeszcze obecnie z kina akcji na topie). Ten film jest lepszy, dał mi więcej rozrywki a nie sen i zażenowanie co to do cholery jest i po co to oglądać, chyba nie jestem masochistą? (filmy Bergmana)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones